Ministerstwo Środowiska „rozważa” zmiany w szacowaniu szkód łowieckich

Komisje szacujące szkody łowieckie muszą mieć w swoim składzie sołtysów – wszędzie tam, gdzie oni funkcjonują, a tylko wtedy, gdy ich nie powołano, można zastąpić ich w komisji przedstawicielem gminy.

W skład komisji szacującej ma – zgodnie z ostatnią nowelizacją Prawa łowieckiego - wchodzić przedstawiciel gminy, którym jest:

- przedstawiciel organu wykonawczego jednostki pomocniczej tej gminy – jeżeli jednostka pomocnicza została utworzona,

- przedstawiciel organu wykonawczego tej gminy – jeżeli jednostka pomocnicza nie została utworzona.

A sołtysi wchodzić do komisji nie chcą. I mamy pat.

Ministerstwo Środowiska próbowało problem obejść, bo nie rozwiązać.

Najpierw 9 kwietnia poinformowało wojewodów, ZG PZŁ oraz Lasy Państwowe, że szkody łowieckie szacują gminy. W piśmie jest zalecenie, aby wojewodowie przekazali gminom te dyspozycje Ministerstwa.

W 17 dni później (26.IV) MŚ już zmienia zdanie, zalecając zawieranie ugód między myśliwymi a rolnikami, od których ewentualnie... rolnik miałby się odwoływać do nadleśniczego

Więcej: Komisje szacujące szkody łowieckie powinny działać, czy niekoniecznie? 

Nie odszkodowanie, a... okup łowiecki

Skąd taka zmiana stanowiska Ministerstwa Środowiska? Czy są powołane komisje z udziałem sołtysów? Dlaczego MŚ odpowiedziało, że nie ma na ten temat wiedzy, skoro zaraz potem prosi myśliwych o szacowanie? Dlaczego - i na jakiej podstawie prawnej - rolnik miałby się w tej sprawie odwoływać do leśniczych? – zadaliśmy te pytania w MŚ, ale tylko na niektóre mamy odpowiedź.

Ministerstwo Środowiska wyjaśniło tyle:

„Ponieważ w niektórych gminach mamy do czynienia z sytuacją, w której sołtysi odmawiają udziału w szacowaniu szkód, w piśmie skierowanym do ZG PZŁ i PGL LP Minister Środowiska zaleca, aby ustalenie wysokości odszkodowania odbywało się w ramach ugody zawartej między dzierżawcą i zarządcą obwodu łowieckiego, a poszkodowanym rolnikiem, na podstawie ogólnie obowiązujących przepisów prawa, bez stosowania procedury szacowania szkód określonej w ustawie - Prawo łowieckie.”

A to akurat było wiadomo i wcześniej.

Krzepiąco zabrzmiała jednak dopiero odpowiedź na pytanie, co dalej zamierza robić ministerstwo z tą sprawą? Podano: „Jednocześnie informujemy, że Minister Środowiska rozważa zmianę regulacji prawnych dotyczących szacowania szkód, aby rolnicy nie byli poszkodowani w tej kwestii.”

Pozostaje mieć nadzieję, że to „rozważanie” nie potrwa długo i tym razem zakończy się sukcesem.

Bo uregulowanie "tej kwestii" w „Prawie łowieckim” z 22 marca to - delikatnie mówiąc - duże nieporozumienie.