Prace polowe ruszyły z kopyta

Rolnicy szturmem ruszyli na pola. Każdy chce wykorzystać dobre warunki pogodowe, by jak najwięcej prac wykonać w optymalnym terminie agrotechnicznym.

 

Praca idzie na całego. Dość częstym widokiem są pola z pracującym nie jednym, ale dwoma ciągnikami jednocześnie. Wywożone są obornik oraz gnojowica, a pola od razu są orane. Rolnicy wyjechali też z siewnikami, bo nie udało się wcześniej wysiać jęczmienia czy żyta.
–Muszę nadrobić pracę, póki jest okazja i mogę wreszcie wjechać na swoje pola. Jak znowu zacznie padać to mogę w tym roku już w ogóle nie wykonać żadnych prac. Aktualnie doprawiam glebę do zasiewu zbóż ozimych – żyta i pszenicy – mówi rolnik z Wielkopolski z okolic Opalenicy.
Intensywne prace trwają jednak na tych polach, na które można wjechać. Wiele jest jeszcze działek, na których stagnuje woda. Są także pola, na których wciąż pozostało zboże i którego prawdopodobnie nie uda się już zebrać. Jedynym rozwiązaniem będzie talerzowanie, ale oczywiście pod warunkiem, że w ogóle uda się je wykonać.

Wykorzystać rozpogodzenie

Prognozy są co prawda łaskawe dla rolników, ale to może się szybko zmienić. Jak dotąd pogoda umożliwiająca prace polowe ma się utrzymać do soboty. Wtedy też w niektórych regionach spodziewany jest deszcz (np. Wielkopolska czy Podkarpacie). Pamiętajmy, że gleby nasyconej wodą nie należy uprawiać, bo poważnie niszczy się jej strukturę. Podczas przejazdu kultywatorem dochodzi do jej zagęszczania, a podczas orki do zamazania. Po wyschnięciu takiej gleby trudno będzie ją doprawić. Nasiona wysiane w zbyt wilgotną glebę, która się zaskorupi mogą mieć utrudnione kiełkowanie.

 

Źródło: www.topagrar.pl