Po przymrozkach trzeba odczekać z ochroną.

  • Po serii ujemnych nocnych temperatur bezpiecznie będzie, jeśli odczekamy z jakimikolwiek zabiegami ochronnymi
  • Zboża muszą się nieco zregenerować - zabiegi ochronne stanowią dodatkowy czynnik stresowy

Nie dokładajmy roślinom dodatkowego stresu

Wiele zbóż ozimych znajduje się w fazie, która "kwalifikuje" je już do wykonania zabiegu T-2. Jednak ewentualna aplikacja fungicydów w tym tygodniu w  może nie być najlepszym pomysłem. Powód jest jeden, a mianowicie seria przymrozków, która poddała oziminy czynnikom stresowym.

Część plantatorów zastanawia się jeszcze nad wykonaniem dodatkowego zabiegu regulacyjnego - skracania dokłosia. Jednakże absolutnie nie podajemy regulatorów wzrostu w takich jakich warunkach, jakie mamy obecnie, ani też bezpośrednio po nich. Dotyczy to także zabiegów z użyciem retardantów w zbożach jarych. 

Generalnie, biorąc pod uwagę aktualne warunki meteorologiczne, dobrze będzie, jeśli z zabiegiem wstrzymamy się przynajmniej dwa dni od ostatniego przymrozku. Jest to niezbędne minimum. Ideałem byłoby, gdyby z jakimikolwiek zabiegami wstrzymać się nawet 5 dni - a dotyczy przede wszystkim regulatorów wzrostu i herbicydów, które zasadniczo są nieco bardziej agresywne w swym działania od substancji aktywnych fungicydów (choć nie jest to reguła, bo część substancji np. o silnym działaniu wyniszczającym również charakteryzuje się dość inwazyjnym działaniem).

Tu zwróćmy uwagę, że z ochroną trzeba wstrzymać się nie tylko w zbożach, ale i we wszystkich uprawach. Wszak falę przymrozków znacznie odczuły także inne uprawy - jak chociażby buraki cukrowe czy rzepak.

Problemu od strony ochronnej nie ma w tej chwili w kukurydzy. Na wcześnie zakładanych plantacjach w większości przypadków rośliny nie zdążyły powschodzić (choć ogólnie chłody są tu niekorzystne ze względu na właśnie wydłużony proces wchodów). Jeśli jednak na jakiejś plantacji rośliny są już na wierzchu to absolutnie nie wykonujemy tu ochrony herbicydowej przez kilka najbliższych dni. Kukurydza w fazie szpilki jest bardzo podatna na warunki stresowe, a zwłaszcza niskie temperatury. Podanie herbicydu bezpośrednio po kilku dniach przymrozków mogłoby dobić roślinę. 

Stopniując zagrożenie fitotoksycznością i stresem po przymrozkach możemy przyjąć następującą kolejność:

- herbicydy / regulatory zrostu

- fungicydy

- insektycydy.

Dodatkowe wspomaganie rośliny - tak, ale nie od razu 

Prognozy wspominają o tym, że jeszcze z czwartku na piątek mogą pojawić się temperatury minimalnie poniżej 0 ºC. Tym bardziej z aplikacją ochronną trzeba będzie się wstrzymać. Dajmy zbożom szansę najpierw na naturalną regenerację, której bardzo potrzebują po serii ujemnych temperatur. Natomiast już przy okazji zabiegu T-2 można pokusić się o dodatkowe wspomaganie roślin czy to poprzez biostymulację czy też dokarmianie dolistne - zwłaszcza że po bardzo chłodnym tygodniu w łanie widać wiele niedoborów.

Ochrona roślin działa jak lekarstwa. Jest niezbędna, zwalcza choroby, ale też może prowadzić do skutków ubocznych - to m.in. właśnie fitotoksyczności i osłabienie roślin. Podanie fungicydów, a tym bardziej regulatorów czy herbicydów, bezpośrednio po przymrozkach może prowadzić do pogłębienia stresu przez jaki w tej chwili przechodzą rośliny.

Źródło: www.farmer.pl