Próchnica na wagę złota.

Kluczowym czynnikiem do osiągnięcia wysokich plonów jest możliwość utrzymania odpowiedniej zawartości wody w glebie. Na ilość opadów atmosferycznych wpływu żadnego nie mamy. Możemy natomiast oddziaływać na strukturę gleby, zawartość substancji organicznej i próchnicy, czyli elementy wpływające na zdolność do retencji wody.

Ze względu na obserwowany w ostatnich latach znaczący spadek ilości opadów, jak również niekorzystny ich rozkład w okresie wegetacji, coraz istotniejsze są jak największa pojemność wodna i pobranie wody z gleby przez korzenie roślin. Pojemność wodna przede wszystkim zależy od rodzaju gleby, a w szczególności od jej składu granulometrycznego. Niestety, nie cała zgromadzona w glebie woda jest dla roślin dostępna. Woda, która znajduje się w najmniejszych przestworach, jest wiązana takimi siłami, że korzenie roślin nie są w stanie jej pobrać.

Jeżeli po okresie długotrwałej suszy zaczyna padać, w pierwszej kolejności w glebie wysycają się przestwory, gdzie gromadzi się woda niedostępna, stanowiąca nawet 30 mm opadu. W glebie znajdują się mniejsze i większe przestrzenie, w których krąży powietrze i przepływa woda. W tych większych znajduje się powietrze, w tych mniejszych gromadzona jest woda. Gdy gleba jest za luźna, to nie gromadzi wody, gdy jest zbyt zbita, nie ma w niej ruchu wody i nie ma też powietrza. Każde nadmierne ugniecenie zmniejsza pojemność wodną i zwiększa udział wody niedostępnej dla roślin.

PRÓCHNICA JEST JAK GĄBKA

Zawartość próchnicy decyduje o strukturze gleby. Duża jej ilość sprawia, że gruzełki glebowe kleją się do siebie, tworząc stosunkowo trwałe, trudne do rozmycia agregaty. Powodem tego zjawiska są mikroorganizmy rozwijające się na próchnicy, które wytwarzają różnego rodzaju śluzy, wywołujące klejenie się gleby w gruzełki.

Związki tworzące próchnicę cechują się bardzo dużą pojemnością wodną w stosunku do swojej masy. W warunkach polskich zatrzymują 20 razy więcej wody, niż same ważą, w formie dostępnej dla roślin. Sprzyja to efektywnemu wykorzystaniu wody opadowej przez rośliny uprawne, sięgającemu w najbardziej sprzyjających warunkach nawet 85 proc. Tymczasem gleby o niskiej zawartości próchnicy pozwalają na wykorzystanie wody deszczowej jedynie w 10-20 proc.

W Polsce gleby zawierają średnio ok. 2 proc. próchnicy. Wartość tę można podnieść, ale wymaga to wielu lat. W Rolniczym Gospodarstwie Doświadczalnym Brody, należącym do Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, od 60 lat prowadzone jest doświadczenie na sąsiednich dwóch polach. Na pierwszym przez cały ten okres nie stosowano żadnego nawozu, natomiast na drugim co roku obornik. Dzięki dużym dawkom tego nawozu zmniejszyła się gęstość gleby, a zawartość próchnicy wzrosła z 1 do 2,5 proc. O tyle udało się zwiększyć jej zawartość przez okres 60 lat. Dzięki temu w efekcie polowa pojemność wodna tej gleby wzrosła o 4 proc., co oznacza, że po każdym opadzie jest zdolna zatrzymać o 12 l/m2 więcej. To w naszych warunkach klimatycznych bardzo duża ilość.

SPOSOBY NA ZWIĘKSZENIE ZAWARTOŚCI PRÓCHNICY

Główny problem w zwiększeniu zawartości próchnicy w glebie polega na tym, że uprawa zbóż łącznie z kukurydzą, roślin okopowych oraz rzepaku powoduje naturalny ubytek materii organicznej . Są dwa sposoby poprawy jej zawartości w glebie. Pierwszy zakłada zwiększenie dopływu substancji organicznej do gleby, a drugi to zmniejszenie stopnia mineralizacji próchnicy. Najlepiej połączyć oba sposoby. Możliwość podniesienia zawartości próchnicy daje np. rezygnacja z uprawy tradycyjnej na korzyść uprawy bezorkowej. Można również uprawiać międzyplony, najlepiej wielogatunkowe, wytwarzające dużą biomasę.

Co również ważne, tam, gdzie nie ma produkcji zwierzęcej, słoma musi zostawać na polu i musi być właściwie zagospodarowana. Zaorując ją głęboko, możemy być pewni, że się nie rozłoży. Jeśli chcemy słomę pozostawić na polu, to trzeba ją drobno pociąć i płytko wymieszać z glebą. Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest brona mulczująca, która z założenia gleby nie uprawia, a rozgarnia resztki i powoduje, że niezebrane ziarno lub nasiona spadają na glebę i dociskane są przez słomę, dzięki czemu mogą skiełkować.

Składniki pokarmowe można dostarczyć do gleby w nawozach mineralnych, ale w materii organicznej nie.

Słoma rzepakowa - przy plonie nasion 3 t/ha w słomie i resztkach pożniwnych znajduje się: N - 30 kg, P₂O₅ - 13 kg, K₂O - 60 kg, CaO - 16 kg, SO₂ - 14 kg oraz B i Cu - 15 g, Zn - 145 g. Zawartość poszczególnych makro- i mikroskładników w słomie zbożowej zależy od gatunku. Składniki pokarmowe są z niej uwalniane przez kilka lat, najwięcej w pierwszym roku po przyoraniu. Słoma zbożowa zawiera dość dużo potasu, co należy uwzględnić, konstruując plan nawożenia.

Zmiany ilości próchnicy w glebie w wyniku ich rolniczego wykorzystywania odzwierciadlają tzw. współczynniki reprodukcji i degradacji glebowej substancji organicznej. Informują one, ile substancji organicznej nagromadziło się lub uległo rozkładowi w glebie na powierzchni 1 ha pod uprawą danej rośliny lub ile nagromadziło się w wyniku zastosowania tony nawozów naturalnych czy słomy.

Również wapnowanie podnosiło pojemność wodną gleby, wapno bezpośrednio wpływa na tworzenie struktury gruzełkowatej, a przede wszystkim odkwasza glebę, co jest ważne dla korzeni, bo zakwaszona gleba hamuje ich rozwój. Zakwaszenie jest jednym z głównych czynników ograniczających rozkład słomy. Na glebach kwaśnych nie rozwijają się bakterie, tylko grzyby, a grzyby bardzo powoli rozkładają słomę, co sprzyja porażeniu roślin przez choroby. Nowa szkoła wapnowania mówi, żeby wapnować mniejszymi dawkami, ale częściej, co 2-3 lata, aby właściwy odczyn był bardziej stabilny.

Źródło: www.farmer.pl